piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 3

Następnego dnia rano obudziłam się czując czyjąś rękę na brzuchu. Wystraszona przekręciłam się na plecy i zobaczyłam słodko śpiącego Tomka. Chciałam okręcić się jeszcze na drugą stronę sprawdzić godzinę, lecz w tym momencie obudziłam Tomka, który z wieelkim ziewem powiedział:
-Śpij kobieto. -Ohoho panie Drzyzga tak to my rozmawiać nie będziemy!
-Przepraszam pana bardzo, ale czy panu się przypadkiem łóżka nie pomyliły?
-Sama mnie wczoraj prosiłaś żebym z tobą został.- chyba  zrobiłam zdziwioną minę, bo Tomek zapytał- Nie pamiętasz?
-No właśnie nie, ale dzięki w końcu się na coś przydałeś.- Mówię i zaczynam się śmiać.
-W końcu?! Ja ci dam!- Po wypowiedzeniu tych słów rzuci,ł się na mnie i zaczął mnie łaskotać.
Na nic zdały się moje jęki, piski, krzyki, bo on nie miał zamiaru przestać. W końcu po kilku minutach dał mi spokój, zawisł na swoich ramionach przygniatając mnie do materaca. Spojrzał mi w oczy i zaczął przybliżać swoją twarz na niebezpieczną odległość. Gdy już czułam jego oddech na swoich ustach do pokoju wleciał Kuba, a my (raczej Tomek) odsunęliśmy się od siebie.
-Co jest młody?-Zapytałam syna.
-Głodny jestem. Co jemy na śniadanie?
-Idź do salonu i włącz sobie bajkę, a ja za chwilę zrobię ci coś do jedzenia.
-Okej.-Opowiedział mi jeszcze i już po chwili było słychać dźwięk włączonych bajek w telewizji.
-Będę się już zbierał.-Powiedział jak gdyby nic Tomek.
-Zaczekaj. Dziękuję ci.- Mówię gładząc go po policzku.
-Za co?
-Za to, że jesteś i ze mną wytrzymujesz.- Mówię po czym całuje go w policzek.
-Ktoś musi. Tym bardziej, że nie chcesz znaleźć tego jedynego.
-Oj tam oj tam. Od czego mam ciebie?- Mówię ze śmiechem.
-Że ja daję się tak wykorzystywać? Chyba czas z tym skończyć.
-Ciekawe jak?-Pytam zainteresowana.
-Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę. A na razie uciekam do siebie, bo jadę na trening. -Mówi Tomek wstając z łóżka.
-Spoko ja może pojawię się na popołudniowym, ale nie obiecuje.
-Pracoholiczka. A słyszałem, że trener dał ci dzisiaj wolne.
-No niby tak, ale dawno mnie nie było więc trzeba się wziąć do pracy.
-Oj Majka Majka. Brakowało mi tego przez ostatni ostatni miesiąc.
-Nie martw się od maja znowu uciekam do Spały.
-A skąd ty to wiesz?
-Rozmawiałam wczoraj z Antigą, nie zauważyłeś?
-No jakoś nie bardzo.
-Chyba z kimś tu trzeba iść do okulisty?-Mówię i zaczynam się śmiać.
-No chyba z tobą.
-No chyba nie.
-No chyba  tak.
-Nie!
-Tak!
-Nie! 
Nasza wymiana zdań pewnie trwała by jeszcze długo, ale przerwał nam telefon Tomka, który uporczywie zaczął dzwonić."Mama" wyszeptał bez głośnie i rozpoczął rozmowę. Ja nie chcąc przeszkadzać wzięłam ubrania i poszłam wziąć prysznic.

Wychodząc z łazienki nie widziałam nigdzie Tomka.
-Kuba tata już poszedł?- Zapytałam syna.
-Tak. Mówił, że masz nie dzisiaj nie przychodzić na trening. Żaden.-Tymi słowami stwierdzam, że mój syn zaczyna upodabniać się do swojego ojca.
-No dobra. W takim razie idę szykować śniadanie.
Otwieram lodówkę i jedyne co w niej widzę to światło. W szafkach to samo.
-Kuba! Wyłącz telewizor i chodź .-Mówię w tym czasie szukając kluczy od swojego i Tomka mieszkania oraz telefonu.
-Gdzie idziemy?
-Do taty. My nic nie mamy w lodówce. A na zakupy pojadę jak odstawię cię do przedszkola.-Odpowiadam zamykając drzwi.
Przechodzimy do mieszkania obok. Naciskam klamkę, a drzwi jak zwykle otwarte. Wchodzimy w głąb mieszkania. Dziwna cisza tu dzisiaj, czyżby Tomek zapomniał ich zamknąć?
-Chodź do kuchni zobaczymy co ten tata ma do jedzenia.
Otwieram lodówkę, w której znajduje się mleko, a z szafki wyciągam płatki. Robię tradycyjne płatki z mlekiem i zanoszę je Kubie do salonu,w którym już zaczął urzędować.
-Smacznego.-Mówię mu, a sama wybieram w telefonie numer Tomka. Po kilku sygnałach słyszę standardową melodyjkę z jego telefonu, która rozbrzmiewa w sypialni. Boże gdzie ten facet się podziewa? Drzwi otwarte, telefon w domu. No kurcze porwali go czy co. Chwilę później słychać dźwięk otwieranych drzwi. Przestraszona idę zobaczyć kto tu sobie tak wchodzi bez dzwonienia. Okazuje się, że to Tomek.
-Gdzieś ty był? Czemu drzwi nie zamykasz? I telefonu ze sobą nie bierzesz?- Zaatakowałam go od progu.
-W sklepie byłem. Telefonu zapomniałem wziąć, a drzwi nie wiem czemu nie zamknąłem.
-Gorzej niż z dzieckiem- mówię głośno wzdychając.
- I tak mnie kochasz.
                                                               *****
Kuba w przedszkolu. Tomek na treningu. Więc ja mogłam spokojnie zrobić zakupy. Wybrałam się do "Tesco", bo mają tam wszystko co zazwyczaj potrzebuję w jednym miejscu. Przechadzając się między półkami dostrzegam znajomą twarz.Okazuje się, że to Kasia narzeczona Wiśni.
-Cześć kochana.-Mówię.
-O hej. A ty już od rana na zakupach?
-No niestety. Po tak długiej nie obecności jedyne co zostałam w lodówce to światło.
-Hahaha skąd ja to znam. Normalka jednym słowem.- Mówi Kasia. -Wiesz co? Przepraszam cię bardzo, ale muszę lecieć. Łukasz za chwilę kończy trening i pewnie wleci głodny jak wilk do domu.
-No pewnie. Rozumiem sama muszę coś ugotować. Musimy się spotkać jeden dzień i pogadać.
-Pewnie. To daj znać jak znajdziesz czas.
-Okej. To na razie.
-Pa.-mówki Kasia i odchodzi.
Ja też kończę robić swoje zakupy i wracam do domu. Nie długo powinien wrócić Tomek, który po drodze ma odebrać Kubę z przedszkola, więc muszę szybko zrobić jakiś obiad. Pilnując gotującego się ryżu i piersi z kurczaka, przypominam sobie jak los zetknął po raz pierwszy nasze drogi.


Było to na uczelni w Opolu, gdzie studiowałam i mieszkałam (oczywiście nie na uczelni, a w Opolu). Wpadł na mnie i rozlał swoją kawę na moją bluzkę. Oczywiście nie była bym sobą, gdybym na niego nie nakrzyczała. Przeprosił i zaproponował jakąś rekompensatę.Odmówiłam mu. Wieczorem postanowiłam udać się z koleżanką, która do mnie przyjechała, na imprezę do klubu. Oczywiście mój pech w ten dzień miał na imię Tomek.Tym razem nic na mnie nie wylał. Zaczęliśmy nawet miłą rozmowę, oczywiście nie obyło się bez alkoholu. Moja ukochana koleżanka zajęła się sobą, przez co mogłam udać się z Tomkiem do niego i kontynuować naszą rozmowę, która bardzo dobrze nam się kleiła. Po dotarciu do jego mieszkania wypiliśmy jeszcze butelkę wina. Do dzisiejszego dnia nie wiem jak to się stało, ale wylądowaliśmy w łóżku. Następnego dnia pamiętaliśmy wszystko jak przez mgłę. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Często ze sobą pisaliśmy czy rozmawialiśmy. Od czasu do czasu udało się nam nawet spotkać. Można powiedzieć, że wtedy dobrze się poznaliśmy  i polubiliśmy. Jakieś 3 miesiące później miałam mdłości, prawie zemdlałam. Diagnoza była jednoznaczna- ciąża. Nie miałam pojęcia co robić, ale wiedziałam, że Tomek musi się o tym dowiedzieć i że urodzę to dziecko. Gdy mu to powiedziałam nie krył szoku, ale obiecał zaopiekować się mną i maleństwem. Po jakimś czasie zaproponował mi małżeństwo. Powiedział, że mam to sobie wszystko przemyśleć. Myślałam prawie całymi dniami i nocami. Wydawało mi się, że zaczynam czuć do niego coś więcej. Kochałam go. Mimo to odmówiłam mu, bo on do mnie nic takiego nie czuł. W 8 miesiącu ciąży zaproponował mi żebym się do niego przeprowadziła. Zgodziłam się. Tomek miał większe mieszkanie,a po za tym  miałabym go pod ręką w opiece nad małym. Już wtedy wiedzieliśmy, że to chłopiec, bo lekarka przez przypadek się wygadała. Rodzice i brat Tomka szybko zaakceptowali sytuacje i zaproponowali swoją pomoc. Natomiast z moimi był problem. Chcieli, abym wyszła za Tomka. Na szczęście po jakimś czasie udało mi się przekonać mamę do słuszności mojej decyzji.Mieszkaliśmy ze sobą przez 3 lata. W tym czasie skończyłam studia i zaczęłam pracę w Zaksie. Postanowiliśmy zamieszkać oddzielnie, ale blisko siebie. Tak by Kuba miał blisko obje rodziców.
****************************************************************************
To opowiadanie chyba będzie się ciągnęło  jak "Moda na sukces". Przepraszam że ta końcówka jest strasznie nie składna, ale strasznie mi się śpieszy bo muszę się nauczyć na sprawdzian z fizyki, który mam jutro, a  że ja lubię sobie zostawiać wszystko na ostatnią chwilę więc teraz latam i robię kilka rzeczy na raz. Te wspomnienie Majki jak poznali się z Tomkiem powinno być w prologu, którego u mnie nie było. Następny za tydzień. W razie pytań itp. zapraszam na mojego tt https://twitter.com/czwartek1999 Myślę też że tam  najlepiej jak będziecie mnie informować o nowych rozdziałach u siebie. No to chyba koniec mojego rozpisywania się tutaj. Lecę szykować ciuchy na jutro, bo mój ukochany dyrektor wymyślił, że mamy być ubrani na galowo. Pozdrawiam i do następnego.





11 komentarzy:

  1. I wyjasniła się zagadka, jak wylądowali w łóżku :) Mój wniosek jest taki, ze oni coś do siebie ewidentnie czują, a dowodem było to, ze prawie się pocałowali. ciekawe, co by było, gdyby Kuba nie wszedl? Kochana, możesz ciągnąć opowiadanie, ja nie mam nic przeciwko ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to wszystko jasne sprawa się wyjaśniła jak wylądowali razem w łóżku :) http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com zapraszam :) Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział ;)
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. po pierwsze przepraszam, że dopiero teraz komentuje.. czytałam na bieżąco, a jak zwykle zabrakło mi czasu na skomentowanie -.-
    zapowiada się ciekawie :D zastanawiam się, jak dalej to rozwiniesz ;)
    pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. A Tomek oczywiście mnie zaskakuje. I to pozytywnie. :) Na początku myślałam, że z niego będzie straszny gbur - nie wiem dlaczego, ale teraz bardzo go polubiłam. To jak stara się dbać o Kubę i Majkę jest niezwykle urocze. *.*
    Poza tym ich wyraźnie do siebie ciągnie i nie wiem, dlaczego się bronią przed tym uczuciem! Przecież prościej by było, gdyby stworzyli rodzinę. Mają syna, który potrzebuje poczuć miłość obu rodziców o fakt, że obojga ma przy sobie, ale ogromną różnicę zrobiłoby, gdyby Ci rodzice żyli razem, a nie obok siebie.. :)
    A opowiadanie może się ciągnąć w nieskończoność - mi to nie przeszkadza! :)

    pozdrawiam! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. więcej ZAKSY proszę!
    a rozdział dobry. dłuższy komentarz przy następnym:P
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na drugi rozdział ;**
    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, bardzo przyjemnie się czyta :)
    zapraszam do siebie na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. #20 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/
    wkręt trzynasty na http://zycie-to-zwykla-sciemniara.blogspot.com/
    rzecz trzecia na http://siedem-rzeczy.blogspot.com/
    zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super, fajnie się czyta :)
    Zapraszam do siebie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. dxiewczyno ile jeszcze mam czekac. nue moge sie foczekac nastepnego :) przepraszam ale ostatnio nir mialam czasu na komentowanie :/ juz lubie ta rodzinke i czrkam na rozwoj "przyjazni"

    OdpowiedzUsuń