piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 2

-Już myślałem, że ty nie masz żadnych ludzkich odruchów.- Odwróciłam się i zobaczyłam pana Antigę.
-A widzi pan selekcjoner jednak mam. Dzień dobry - uścisnęłam wyciągniętą rękę.
-Dzień dobry.
-A skąd w ogóle takie przypuszczenia?
-Bo zawsze jesteś twarda. Chłopcy nigdy nie widzieli żebyś płakała. Nawet po Mistrzostwach Europy.
-I tu się pan zdziwi, bo ryczałam przez dwa dni jak zrozumiałam, że przegraliśmy, a i wcześniej też mi się to zdarzało. Chłopacy z klubu coś o tym wiedzą.-Uśmiechnęłam się szeroko na wspomnienie pewnej sytuacji. Kiedyś jak Kuba był mały strasznie zaczął mi płakać. Nie chciał się uspokoić, a ja nie wiedziałam już co robić to postanowiłam iść na halę do Tomka. Oczywiście mój ukochany syn, gdy zobaczył tatę, przestał płakać, ale za to ja załamałam się kompletnie i zaczęłam płakać. Miny chłopaków bezcenne. Na szczęście po tylu latach możemy się z tego śmiać, ale wtedy to był koszmar.
-Halo Maja słuchasz mnie?- Chyba musiałam się zawiesić, bo Antiga machał mi przed oczami ręką.
-Przepraszam mógłby pan powtórzyć?
-Pytałem czy jesteś gotowa na kadrę w tym roku?
-No pewnie, że tak panie trenerze.
-To się bardzo z tego powodu cieszę. A teraz pozwolisz, że cię opuszczę i pójdę się rozciągnąć.
-Oczywiście. Gratuluje wygranej!
-Dzięki.
Takim oto sposobem dostałam pracę na kolejny sezon reprezentacyjny i znowu prawie pół roku nie będę uczestniczyć w życiu Kuby. Mimo to cieszę się, bo spędzę dużo czasu z tymi wariatami chociaż ostatnio zastanawiałam się nad rezygnacją. Dobra koniec tego użalania się nad sobą, trzeba ruszyć na poszukiwania mojego szkraba. Oczywiście będąc w Bełchatowie można go szukać tylko w towarzystwie Andrzeja i Karola, dzisiaj wyjątkowo towarzyszył im również niejaki Wojciech W.
-Cześć chłopaki. -Przywitałam się.
-No dzień dobry naszej pięknej pani psycholog.-Przywitał mnie pięknie Kłos.
-Naszej? - Pytam czyżbym o czymś nie wiedziała.
-No...Ten... Reprezentacji kraju oczywiście.-Oczywiście Karolku pomyślałam.
-Uff już myślałam, że mnie jakieś transfery ominęły i przenosicie się do Zaksy.
-Nic mam na ten temat nie wiadomo.
-Ale mi za to wiadomo, że do twarzy wam z dziećmi. To co kiedy mam się szykować na zostanie ciocią?
-A my kiedy mamy szykować się na ślub?- odrzucił szybko piłeczkę na moją stronę Wrona.
-No ja nie wiem jakie wy macie terminy panie Wrona.-Mina Andrzeja bezcenna. Razem z Karolem i Wojtkiem nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu.
-A co was tak śmieszy?-Do naszego rozbawionego grona dołączył Tomek.
-Chłopacy dawno nie byli na ślubie i postanowili sami wziąć się do roboty.- Odpowiedziałam mu bo chyba nikt inny z tego grona nie był by w stanie.
-To co trzy wesela nam się szykują? I znowu nie będę miał z kim iść.- Wyżalił się Tomek.
-Kochanie, a nie zapomniałeś przypadkiem o mnie?
-Przeprasza cię bardzo skarbie. To co idziemy razem?- Powiedział obejmując mnie ramieniem i całując w skroń.
-Dzieci drogie nie zapomnieliście nam o czymś powiedzieć?- Do rozmowy włączyli się rodzice Tomka.
-No i cały nasz piękny sekret się wydał.- Powiedział ze śmiertelną powagą Tomek, ale po chwili i on nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
Po dłuższej chwili, gdy całe towarzystwo się uspokoiło mama Tomka stwierdziła, że szkoda, że nie jesteśmy razem, bo ładnie ze sobą wyglądamy.
                                                                   *****
-Wracacie dzisiaj?- Zapytałam Tomka, gdy szliśmy do szatni chłopaków po kurtki.
 -Tak. My z Kubą jedziemy z tobą, a reszta autobusem.
-No ok. Ale masz siodełko do Kuby? Bo ja swoje zostawiłam w domu.
-No raczej, że mam. Poza tym jakbyś nie pamiętała to sam je wyciągałem z twojego samochodu.
-Pewnie, że pamiętam przecież sama kazałam ci to zrobić. A swoje dokumenty masz?-Pytam, bo nie jestem w stanie prowadzić.
-Mam. Zabrałem w razie czego. Wiedziałem, że będziesz zmęczona.
-Dzięki.-Powiedziałam i skończyłam naszą rozmowę ponieważ właśnie weszliśmy do szatni.

                                                                *****
Jak miło w końcu wejść do własnego domu po ponad miesiącu. Panował tam względny porządek. Pewnie Kuba na czas mojej nieobecności przeprowadził się do Tomka. Po szybkiej kąpieli Kuby położyłam go spać, a sama wzięłam odprężającą kąpiel. Po dokładnym wysuszeniu się i nałożeniu balsamu w ciepłej piżamce usiadłam przed telewizorem z lampką wina. Oczywiście było by dziwne gdybym miała chwilę dla siebie, dlatego już po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Pomyślałam, że to na pewno Tomek, bo tylko on nie daje mi spokoju o tak później porze. Niechętnie wstałam i otwarłam drzwi. Oczywiście zgadłam za drzwiami stał Tomek ze słodyczami w ręce.
-Wejdź. Znowu chcesz żebym przytyła? Przecież doskonale wiesz, że zawsze na wyjazdach opycham się słodyczami.
-Oj tam oj tam. Przecież doskonale wiem, że to spalisz.-Odpowiedział mi kiedy weszliśmy do salonu.
-Yhym. Już to widzę.
Usadowiliśmy się wygodnie na kanapie i zaczęliśmy szukać czegoś ciekawego do obejrzenia. Oczywiście było by dziwne, gdyby jakiś film nam się spodobał. 100 razy bardziej od jakiego kolwiek filmu wolałam dobrą książkę lub jakiś mecz.
-Masz jakiś film na płycie? -Zapytał mnie Tomek.
-Nie, ale może obejrzymy jakiś mecz?- 99% kolekcji moich płyt to mecze i zdjęcia. Uwielbiam je oglądać przez co zawsze je sobie nagrywam.
-Jaki proponujesz?
-Liga Światowa 2012.
-Który konkretnie?
-Finał Polska-USA.
Tomek znalazł odpowiednią płytę i włożył ją do odtwarzacza. Ja szybko skoczyłam jeszcze do kuchni po jakieś przekąski. Po powrocie do pokoju wygodnie rozsiadłam się na kanapie i oparłam o Tomka ramię.
Po pierwszym secie zaczęliśmy rozmowę, bo oczywiście dwie takie gaduły jak my nie potrafimy siedzieć cicho.
-A ty nie jesteś z tą swoją ... jak jej tam było Anżeliką?- pierwsza zaczęłam naszą rozmowę.
-Rozstaliśmy się. Stwierdziła, że nie poświęcam jej dużo czasu, bo ciągle jak nie zajmuje się Kubą, to mam treningi i co według niej najgorsze i najważniejsze spotykam się z tobą.
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Poznali się gdzieś tak na początku grudnia, a ja już pod koniec grudnia wyjechałam na kadrę. Osobiście widziałyśmy tylko raz. Dziwna kobieta.
-Widać nie byliście sobie pisani-powiedziałam, gdy już się uspokoiłam.
-Na to wygląda. A jak tam twój Krzysztof?
-A daj spokój. Kompletny palant. Nie rozumiał, że ty chcą nie chcąc będziesz uczestniczył w życiu moim i Kuby.
-A co chcesz żeby tak nie było?
-Jesteś jego ojcem. Moje chce czy nie niema nic do rzeczy.
-No tak trzeba było myśleć wcześniej.- Rzucił ironicznie.
-A czy ja narzekam? Cieszę się że to ty jesteś ojcem Kuby, a nie jakiś zapatrzony na siebie idiota, który za pewne zupełnie, by się  nie przejął tym, że zaliczyliśmy wpadkę.
-Mimo to nie chciałaś za mnie wyjść.
-Tomek bo to nie miało by sensu- mówię patrząc mu prosto w oczy.-Po co marnować tak wspaniałą przyjaźń?
-Ah.-w odpowiedzi słyszę tylko głośne westchnięcie. Oczywiście przemyślałam to sobie wiele razy, ale on nie ofiaruje mi togo czego ja chcę. A chcę miłości. Po prostu.
Do końca meczu już nic nie mówiliśmy, a ja po słowach pana Tomka Swędrowskiego "Przestrzelił! Przestrzelił Stanley!" standardowo zaczynam płakać. Te słowa odkąd je pierwszy  raz usłyszałam działają na mnie tak samo. Tomek po raz kolejny dzisiejszego dnia stanął na wysokości zadania, przytulił mnie i pozwolił mi się wypłakać. Po kilkunastu minutach zasnęłam wtulona w Tomka. Słyszałam, że coś jeszcze do mnie mówi i niesie mnie do sypialni.
*************************************************************************
Myślałam, że nigdy tego nie skończę. Chyba coś się wyjaśniło. Na następny zapraszam również za tydzień oraz życzę zdrowych i spokojnych świąt. Jeśli nadal macie jakieś wątpliwości do czegoś to piszcie w komentarzach,a ja postaram się to jakoś wyjaśnić.

11 komentarzy:

  1. awww jak slodko *.* i te teksty w strone chlopakow ^^. czyli przyjacielska wpadka... cos czuje ze cos poza przyjaznia ich laczy no i poza synkem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No można tak powiedzieć że przyjacielska wpadka. A co ich łączy? Trochę tego jest...

      Usuń
  2. Super rozdział :)
    I znów przypomina się LŚ,te wspaniałe chwile i emocje *o*
    Pozdrawiam i zapraszam czasem do siebie ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypominają mi się chwilę z LŚ :) Świetny :) Zapraszam na: http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro byli przyjaciółmi, a nie parą to jak to się stalo, ze poszli do łóżka? Jeszcze tego wyjaśnienia mi brakuje w opowiadaniu ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, wspomnienia wracają :))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro byli tylko przyjaciółmi, a nie parą, to między nimi zdarzyła się tylko chwila zapomnienia, tak? A może oboje chcieli czegoś więcej, ale nie umieli się porozumieć? W sumie nie mogą narzekać. Tomek nie uciekł od odpowiedzialności, dzięki czemu sobie u mnie zapunktował! :)
    Pozdrawiam i wesołych życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie nadal zastanawia relacja między Tomkiem i Mają. Ok, wyjaśniło się, że są/byli przyjaciółmi. Potem pojawił się Kuba, a mnie ciekawi jak to się mogło stać? Z przyjacielem nie idzie się przecież do łóżka. Poza tym, według mnie Tomkowi zależy na Majce, tylko chyba nie za bardzo wie jak to pokazać, bo każdą próba podrywu jest przez nią zbywana. Trochę patowa sytuacja, ale dzięki temu na pewno będzie ciekawiej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uhh, glupi blogger zrobil mi psikusa i umiescil komentarz pod pierwszym rozdziałem zamiast pod drugim :/ Mam nadzieję, ze jakoś sie odnajdziesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już trochę jaśniej, ale nadal pozostaje pytanie jak to się stało, że Kuba pojawił się na świecie. Podziwiam, Tomka i Majkę, że tak świetnie się dogadują. Oboje mają swoje sprawy, a jednak znajdują chwilę na rozmowę. Chyba taki układ najlepiej oddziałuje na ich synka, który ma zgodnych i kochających rodziców. Ciekawe, czy drogi tej dwójki skrzyżują się i powstanie z tego coś więcej....

    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń