poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 9

-Nie mam siły.-Mówię wchodząc do pokoju i opadam na wielkie łóżko.Właśnie wróciliśmy z Tomkiem z biegania. Dawno tego nie robiłam, więc jutro pewnie będą tego skutki w postaci zakwasów.
-Ty się tak nie rozwalaj, bo za chwilę wychodzimy.
-Co?! Ciekawe gdzie ty chcesz iść?
-Niespodzianka. A teraz idź grzecznie pod prysznic.
-A jeśli nie pójdę?
-To cię tam zaniosę.
-Chyba nie dajesz mi wyboru.
-No chyba nie. Mam nadzieję, że masz ze sobą jakieś wyjściowe ubrania.
-Aha czyli te w których chodzę na co dzień nie są wyjściowe.
-Są. Tylko chodzi mi bardziej o jakąś sukienkę.
-Trzeba było w domu mówić, że mam wziąć pół szafy.
-Oj tam oj tam. Po prostu jedną sukienkę.
-Taa po prostu. Zobaczę co da się zrobić. A teraz lepiej pomóż mi wstać.-Długo nie muszę czekać, bo już po chwili czuję jak Tomek mnie podnosi i zanosi do łazienki. Nie był by sobą gdyby nie zaczął mnie całować. O dziwo gdy już byliśmy w łazience postawił mnie na ziemi, ale zaczął robić coś co mnie troszkę zaskoczyło. Mianowice zaczął mnie rozbierać nie przerywając pocałunków. Ściągnął mi bluzę i koszulkę, a gdy już próbował dobierać się do moich spodni powstrzymałam go.
-Dziękuję bardzo za odprowadzenie, ale dalej już poradzę sobie sama.-Oczywiście moje słowa by nie pomogły, dlatego siłą wypchnęłam go z łazienki oraz zamknęłam drzwi na klucz.
 Ciepły prysznic.Tego mi było trzeba. Oczywiście przez Tomka nie mam żadnych ubrań dlatego zawinąwszy się w ręcznik wyszłam z łazienki.
-Już? Tak szybko?-Zapytał mnie Tomek, który leżał rozwalony na łóżku.
-Nie, bo przez jakiegoś debila nie wzięłam żadnych ubrań.
-Ale ty mi się podobasz bez niczego.-Mówi podchodząc do mnie.
-O nie nie nie.-Zaczynam, bo domyślam się co Tomek chce zrobić.-Jak chcesz to możesz już wejść, ja jakoś sobie poradzę.-Mówię i szybko go wymijam.
-Och, aleś ty uparta.
-No wiem. To moja ulubiona cecha.
-Zauważyłem.-Odpowiada i znika w łazience.
Sukienka. Czy ja jakąś wzięłam? Oto jest pytanie. Zając życie to pewnie przygotowałam się na taką ewentualność. Znalazłam prostą i w miarę lekką sukienkę. Nie wiem co Tomek wykombinował, ale powinna wystarczyć.Dobrałam do niej jeszcze jakieś dodatki i stwierdzam, że może być.

No to teraz najbardziej skomplikowana czynność. Mianowicie makijaż  i włosy. W pokoju nie było żadnego lustra więc musiałam poczekać aż Tomek wyjdzie. Swoją drogą ciekawe co on tak długo tam robi.
-Tomek, a ty się tam utopiłeś?-Pytam.
-Hahaha bardzo śmieszne. Jak chcesz to możesz wejść.
W sumie co mi szkodzi. Biorę kosmetyczkę i udaję się do łazienki. Wchodzę, a tam Tomek w samym ręczniku.
-No no no.Ale muszę ci powiedzieć, że masz niezłą klatę.
-Dziękuję ci bardzo. A ty bardzo ładnie wyglądasz.
-Tak bez makijażu i z mokrymi włosami?
-Taka w szczególności.   
-Czarujący jak zwykle.
                                                              ****
-A ty co się tak odstrzeliłaś jak stróż w Boże Ciało?-Do moich uszu dobiegło mnie pytanie Wiśni, gdy wyszłam na korytarz z pokoju, ponieważ miałam zaczekać na Tomka w recepcji.
-Nie wiem o co ci chodzi. Ubrałam po prostu zwykłą sukienkę.
-Dobra, dobra. I tak wiem, że coś kręcisz.
-Oj Łukaszku, Łukaszku przecież wiesz, że ja nie kłamię.
-Niech ci będzie.-Mówi.-No leć już, bo ten twój książe nie będzie na ciebie wiecznie czekał.
-Ha haha. Bardzo śmieszne.
-Taka prawda.
-Ty lepiej do Kasi zadzwoń,  bo już ci samotność doskwiera.
-Właśnie idę to zrobić.
-To pozdrów ją ode mnie.
-Dobrze, dobrze. A ty już na prawdę leć. I baw się dobrze. Tylko, żeby z tego dzieci nie było.-Ostrzega mnie jeszcze ze śmiechem.
-Może w końcu czas się ustatkować?-Głośno myślę.
-Jak najbardziej. Tylko pamiętaj najpierw ślub, potem dzieci.
-Dzięki na pewno zapamiętam.Pa.
-Na razie.
Żegnam się z Łukaszem i udaję się na dół. Postanawiam wyjść na dwór, bo w środku mógłby mnie jeszcze ktoś zaczepić. Na szczęście nie muszę długo czekać na Tomka, bo już po chwili znajduję się obok mnie.
-A ty czemu nie czekałaś w środku?
-Bo coś mi się wydaję, że moglibyśmy stąd nie wyjść.  Już Łukasz mnie przemaglował z kim wychodzę i w ogóle wszystkie szczegóły musiał znać. A co najważniejsze to powiedział mi że najpierw ślub, a potem dzieci.
-Hahahaaha. A o Kubie to on przypadkiem nie zapomniał?
-Wygląda na to, że tak.To gdzie idziemy?
-Niespodzianka.-Odpowiada mi Tomek. Ja już nic więcej nie mówię, bo i tak się nie dowiem.
Co jak co, ale Tomek potrafi być tak samo uparty jak ja.
Po około 10 minutach błądzenia między uliczkami docieramy jak się domyślam do głównego celu naszej wyprawy. Okazuje się, że to pizzeria.
-Po co  ty do zwykłej pizzeri kazałeś mi ubrać sukienkę?-Pytam, ale odpowiedzi nie dostaję, bo Tomek ciągnie mnie do środka. Wchodzimy do pięknego wnętrza i udajemy się na sam koniec pomieszczenia. W sumie to tak wygląda jak zupełnie inne pomieszczenie, bo mamy strasznie dużo prywatności dla siebie. Koło pięknie udekorowanego stołu leży ogromny bukiet czerwonych róż.
-To dla ciebie.-Mówi Tomek podając mi roże.
-Dziękuję ci. Są piękne.
-Takie jak ty.-Mówi mi do ucha.Ja nie czekając na jego jakąkolwiek reakcję mocno wpijam się w jego usta.
Przerywa mam czyjeś głośne chrząknięcie.
-Widzę, że żonie prezent się bardzo podobał.-Mówi jakaś kobieta.
-Taaak.-Odpowiadam.
-To proszę sobie usiąść, a zaraz do państwa ktoś przyjdzie.-Mówi kobieta i znika tak samo szybko jak się pojawiła.
-Żona?-Pytam Tomka.
-No bo zaczęła się do mnie przyklejać i musiałem coś jej odpowiedzieć.
-Zdolny jesteś nie ma co.
-I to we mnie najbardziej lubisz. Usiądźmy, zanim znowu czegoś nie wymyślisz i ktoś będzie musiał nam przerwać.
-No bardzo śmieszne, nie ma co.
Usiedliśmy i już po chwili przyszedł do nas kelner. Zamówiliśmy po dwie różne pizze. Nie musieliśmy na nie długo czekać, bo już po 15 minutach pojawiła się na stole nasza aromatyczna kolacja. Szybko ją pochłonęliśmy. O dziwo zjadłam całą, ale co się dziwić skoro dochodziła już 20, a ja od obiadu u mamy nic nie jadłam. Popijałam sobie spokojnie coca-colę gdy Tomek wyciągnął jakieś pudełko ze swojej kieszeni.
-Co to jest?-Pytam lekko wystraszona.
-Otwórz to się przekonasz.
Delikatnie chwyciłam pudełko do ręki i je otworzyłam. Zobaczyłam w nim...
***********************************************************************************
Witam. W końcu udało mi się tu dotrzeć. Rozdział mimo, że zaczęty tydzień temu dopiero dzisiaj skończony. Przepraszam, że taki krótki, ale stwierdziłam, że muszę was trochę potrzymać w niepewności. Rok szkolny się kończy teoretycznie więcej czasu, a praktycznie mniej siły na wszystko. Przepraszam też, że mam zaległości na waszych blogach, no ale nie mam siły zajrzeć do komputera. Następny rozdział mam nadzieję, że w weekend. Zobaczymy. Pozdrawiam :*

9 komentarzy:

  1. Czyżby w pudełku znajdował się pierścionek?? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki ale jak zwykle świetny :)
    Czyżby Tomek chciał się oświadczyć? O.O Oby tak :)
    Pozdrawiam ;*** i zapraszam

    http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/czternascie.html
    zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no, na zaręczyny raczej za wcześnie, bo oni nawet oficjalnie nie są razem. Tomek nie jest taki głupi. Moze jakiś wisiorek, czy bransoletka? :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział,jak zwykle :*
    Widzę,że u nich kwitnie.Oby ta sielanka trwała jak najdłużej! :D
    Wydaje mi się,że w tym pudełeczku będzie pierścionek lub wisiorek.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. lepszego momentu nie mogłaś znalezc na zqkonxzenie rozdzialu? mam sie obrazic? a ja cie tak lubsie za to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak można kończyć w takim momencie, no jak ? :)
    Widać, że Maja bardzo się zmieniła i teraz nie broni się już przed uczuciem do Tomka, jak to było na początku. Patrząc z boku, razem tworzą szczęśliwą rodzinę. Drzyzga wpadł na fajny pomysł i zabrał Majkę na kolację, ale nie jakąś specjalną z różnym jedzeniem, świecami, ale po prostu na pizzę i to się ceni. Nie jest już takie przereklamowane jak te inne.
    Wydaje mi się, że to raczej nie będzie pierścionek, bo byłoby to stanowczo za szybko.
    A jeśli będzie, a Majka się zgodzi, to będę mile zaskoczona :)
    Zapraszam przy okazji do siebie: http://mas-vale-tarde-que-nunca.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaręczyny?
    Czy Tomek mógłby się okazać takim romantykiem i oświadczy się Maji??
    Powiedz, że tak, bo to by było naprawdę wspaniałe! Poza tym, dlaczego oni mają się dalej ukrywać? Myślę, że gdyby zostali parą tak naprawdę, to każdy by się cieszył. :D
    Pozdrawiam!:**

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam http://moje-zycie-to-siatkowka.blogspot.com/2014/06/pietnascie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję, że oni będą razem, już tak na poważnie, bez ukrywania się. W sumie to chciałabym, żeby tak było ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń