poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 17

Następnego dnia obudziło mnie głośne walenie do drzwi.
-Majka do cholery otwórz te drzwi!!!!!!!!-Krzyczy na korytarzu Igła? Boże co ten człowiek chce o 6:38? Przecież my nie dawno poszliśmy spać. O matko to była wspaniała noc.Okręcam się na drugi bok i widzę Tomka, który mi się przygląda.-Przecież wiem, że tam jesteście!-Odzywa się znowu Ignaczak.
-Chyba trzeba go wpuścić.-Odezwał się Tomek.
-Też tak myślę.-Mówię i idę do walizki wziąć jakieś ciuchy, po czym zamykam się w łazience.
Gdy wychodzę słyszę, że Igła już jest w naszym pokoju. Gdy mnie zobaczył od razu zapytał:
-Dlaczego, a ja takich rzeczy dowiaduje się z internetu?!-Pyta bardzo wzburzony.
-Ale czego Krzysiu?-Pytam słodkim głosem, choć doskonale wiem o co mu chodzi.
-No tego, że się zaręczyliście!
-Ale Krzysiu kiedy ja ci miałam to powiedzieć jak my tak późno wróciliśmy.-Mówię obejmując go ramieniem.
-No choćby teraz.
-No to tobie pierwszemu oficjalnie mówimy, że będzie ślub.-Do naszej rozmowy dołączył się Tomek.
-Właśnie. Coś jeszcze byś chciał wiedzieć?-Pytam jeszcze.
-Tak. Na kiedy mam się szykować?

Krzyśka szybko udało się nam przegonić i reszta poranka minęła spokojnie. Dziewczyny były bardzo zachwycone pierścionkiem, a chłopacy ustalali już najlepszy termin ślubu, a raczej wesela. Boże chcą sobie pochlać i tyle. Dobrze, że trener kazał nam się o 10 znaleźć na plaży, dlatego wszyscy ruszyli się  przygotować. Dzisiaj wyjątkowo dziewczyny taż szły z nami, bo jak stwierdziły "muszą się z nich trochę ponabijać". Nie powiem strasznie ciekawie zapowiadały się te zajęcia. Ta gromada wyrośniętych dzieci i woda. To nie jest dobre połączenie, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Na początku była rozgrzewka, a później się zaczęło. My-czyli siedzący i odpoczywający nie mogliśmy opanować śmiechu. Sztab szkoleniowy jakoś się trzymał, ale widziałam, że było ciężko.Przecież to co się tam wyrabiało... Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam choć z siatkarzami znam się i pracuje już bardzo długo. Najlepsze było to, że pan operator polsatu wszystko nagrywał. Kibice w końcu zobaczą jak naprawdę zachowują się siatkarze.
Niestety pobyt we Francji szybko się skończył i trzeba było wrócić do Polski. Jako, że samochód zostawiliśmy w domu rodzinnym Tomka, to z lotniska odebrał nas pan Wojtek. Podczas obiadu ogłosiliśmy z Tomkiem  radosną nowinę. Pani Janina skomentowała to słowami "w końcu". Do Kędzierzyna po długich namowach żebyśmy zostali w Warszawie, dotarliśmy późnym wieczorem. Z tych wszystkich bagaży rozpakowałam tylko wałówkę z Warszawy, jakieś kosmetyki i inne pierdoły, a ciuchy wrzuciłam do pralni. Dobrze, że mamy taką piękną pogodę to pewnie jutro większość prania mi wyschnie i będę mogła je wziąć do Spały. Po szybkim prysznicu zasnęłam w moich ukochanych ramionach.

Następnego dnia obudziłam się gdy za oknem zaczęło świtać. Myślałam, że dzisiaj jednak dużej sobie pośpię, ale z drugiej strony jest dużo do zrobienia. Tomek jeszcze spał, dlatego ja cicho wyszłam z łóżka i po wzięciu jakiś ciuchów ruszyłam do łazienki. Rozczesałam włosy, które związałam byle jak w koka i umyłam zęby. Dzisiaj wyjątkowo obyło się bez makijażu, bo po co go robić skoro i tak cały dzień spędzę na sprzątaniu, choć pewnie i tak pod wieczór pojedziemy na zakupy.
Wychodząc z łazienki poszłam zobaczyć czy Kuba jeszcze śpi. Ostatnie dni musiały go strasznie wymęczyć, bo wczoraj przespał całą drogę powrotną,a dzisiaj nadal śpi. Nie chcąc go obudzić cicho wyszłam z pokoju. Najpierw udałam się do pralni i posegregowałam wszystkie ciuchy na osobne sterty i włączyłam pierwszą turę.Później poszłam do kuchni zrobić ciasto na naleśniki. Akurat gdy kończyłam do pomieszczenia weszli zaspani chłopcy.
-No dzień dobry śpiochy.-Zaczęłam. Tomek gdy mnie zobaczył oczy mu prawie wyszły z orbit. No tak za dużo to ja nie miałam zakryte, ale co zrobisz tak mi się lepiej sprząta.
-Takie widoki to ja mogę mieć codziennie.-Mówi.
-Tak? To proszę bardzo. Smaż naleśniki.-Mówię i wręczam mu patelnię. Sama podchodzę do lodówki, żeby wyciągnąć dżem i nutellę, przy okazji wyciągam również jakieś stare jedzenie, które już się nie nadaje. Tomek dzielnie smaży naleśniki więc ja idę posprzątać salon. Już wczoraj widziałam, że jest tam sterta brudnych naczyń i cuchów. Gdy już to wszystko kończę Tomek woła mnie na śniadanie.
-To Kubuś teraz ładnie się ubierzesz i ściągniesz narzutę z łóżka, tata ci w tym pomoże, i wrzucicie to wszystko do prania. A później posprzątasz wszystkie swoje zabawki.-Zaczynam gdy już jesteśmy po śniadaniu.- A ty.-Wskazuje na Tomka.-Zrobisz to samo z naszą pościelą, a później odkurzysz całą górę. A ja..-Nie dokańczam, bo czuję, że robi mi się nie dobrze więc szybko udaje się do łazienki. Czasami mam taki odruch gdy jest mi za słodko.

-No a ja umyje okna i wywieszę pranie.-Dokańczam gdy ponownie siedzę koło chłopaków.
-Majuś ale dobrze się czujesz?-Pyta delikatnie Tomek.
-Tak, tak. Wszystko dobrze. To wszystko przez to, że za słodko mi się zrobiło.
-Ale na pewno?
-Tak.
Na szczęście Tomek więcej nie drążył tematu dlatego wszyscy mogliśmy udać się robić swoje rzeczy. Koło południa za namową chłopaków, i moim lenistwem, zamówiliśmy pizzę. Dokończyliśmy sprzątanie, ogarnęliśmy się i ruszyliśmy na zakupy. Głównym motywem przewodnim było coś na kolację z rodzicami oraz uzupełnienie zapasów. Jako, że w Kędzierzynie zostaje tylko Tomek nie kupowaliśmy za dużo.
Po powrocie do domu zrobiłam kurczaka i wstawiłam go do piekarnika oraz wyprasowałam tonę ciuchów. Podzieliłam ją na trzy grupy, właściwie to byłby cztery, ale ręczników i pościeli nie prasowałam. Najprościej było z ubraniami Tomka, bo je włożyłam do szafy. Teraz tak co ja mam wziąć na zgrupowanie. Podobno po memoriale mamy chwilę wolnego, ale chyba pojedziemy wtedy z Kubą do Warszawy, bo Tomek by nas później nie zawiózł, bo Zaksa zaczyna treningi. Czyli Kuba też dopiero będzie w domu jak ja wrócę z kadry. Dobrze, że Tomek przyjeżdża do Krakowa i potem na mistrzostwa przynajmniej nam coś przywiezie.
Gdy kończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi, na szczęście nie musiałam się śpieszyć, bo Tomek z Kubą otwarli. Moje pakowanie skończyło się na tym, że ja mam dwie wieelkie walizki, a Kuba jedną dużą i jedną mniejszą. Zeszłam do dół i przywitałam się z rodzicami. Usiedliśmy do pięknie urządzonego stołu, który był zasługą Tomka i zjedliśmy pyszną kolację, po której powiedzieliśmy rodzicom, że zaręczyliśmy się. Oczywiście wszyscy byli szczęśliwi, a Kuba nieoczekiwanie oznajmił nam, że chce psa. Tak więc reszta wieczoru minęła mi na przekonywaniu, że pies nie jest za bardzo odpowiednim zwierzakiem na najbliższy czas.
**********************************************************************************
Chyba ten rozdział taki przejściowy się zrobił. Przepraszam, że dopiero teraz, ale tak wszystko się potoczyło.
Mała zmiana mojej nazwy, bo ja lubię zmiany.
Następny w weekend.
Pozdrawiam :*

8 komentarzy:

  1. Ulala, jak tu u nich słodko ^^ Nie żeby coś, ale... CZY TO CIĄŻA!? Dobra, nie chcę wyjść na jakąś przewrażliwioną czy wariatkę. Zrobisz, co uważasz, a ja i tak wiem, ze będzie ciekawie!
    Pozdrawiam ;*
    P.S.
    Zostałaś nominowana do Liebster Award na gwiazdy-nam-sie-przygladaja.blogspot.com! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. no no :D sielneczka aż miło czytać :D mam nadzieję, że nie chcesz tego popsuć? wręcz przeciwnie, chciałabym, żeby sielaneczka była jeszcze lepsza.. :D przydałoby im się jeszcze jedno dziecko.. xD nie to, żeby coś oczywiscie ;D i dodatkowo taki mały psiaczek.. :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Ciekawe co będzie dalej? Nie wiem, ale wiem że ciekawie na pewno będzie :) Dodawaj szybko kolejnego posta, bo już się doczekać nie mogę ;)
    Pozdrawiam i zapraszam : http://siatkowkaandresztaswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zostałaś nominowana do Liebster Award przez nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowana do Liebster Award ;)
    szczegóły: http://przyjaciolmi.blogspot.com/p/liebster-award.html

    jeśli uważasz to za SPAM - przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że Majka jest dobrą organizatorką i rozdzieliła wszystkie te prace między ich trójkę, bo inaczej pewnie by się i w dwa dni nie wyrobiła. :)
    Nagły napad słodkości wydaje mi się odrobinę podejrzany, więc wietrzę spisek, ale może się mylę. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadrobiłam bloga, nie żałuję ♥
    Napad słodkości? ♥
    Nowy blog :D
    http://pomyslomnieczasem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń